30.09.2013

Rozdział 37.



Nie wierzyłam własnym oczom, że to się dzieje naprawdę. Stałam dłuższą chwilę w bezruchu i nie wiedziałam, co powiedzieć; nie wiedziałam, co zrobić – zostać, czy uciekać? Stał przede mną we własnej osobie - pewny siebie, z szyderczym uśmiechem przyklejonym na twarzy. Mierzyliśmy się przez jakiś czas wzrokiem, wzrokiem, od którego biła wrogość, nienawiść i żal.
- Zobaczyłaś widmo? – podszedł do mnie i spojrzał dumnie.
- Tak prawie.
- Och, jakże mi przykro.
- A więc to jest ten nowy klub imprezowy, Kasiu, tak? – zwróciłam się do dziewczyny. - Nieźle to sobie wykombinowaliście. – Swoją drogą, nigdy w życiu nie przeszłoby mi przez myśl, że ona mogłaby wywinąć mi taki numer! A uważałam ją za naprawdę fajną kumpelę. Jak bardzo się myliłam…
- Magda, Magda… Nic się nie zmieniłaś. Gdybyś była odrobinę mądrzejsza i spostrzegawcza, domyśliłabyś się, co się dzieje. Trzeba myśleć głową, a nie tylko dupą. – zripostował Darek w imieniu Kaśki, jakby ta zapomniała nagle języka w gębie.
- Przepraszam, a kto według Ciebie myśli dupą?
- No przecież nie ja. To Ty weszłaś temu Bartmanowi do łóżka tylko po to, żeby się ustawić i  mieć kasy jak lodu.
- Jak śmiesz coś takiego w ogóle mówić?! Pogrzało Cię już do reszty?! – zirytowałam się, chcąc wymierzyć temu frajerowi zasłużonego gonga. Niestety, byłam zbyt słaba, by się z nim równać. Odepchnął mnie z podwojoną siłą, aż odbiłam się o twarde jak kamień brzuchy dwóch wyrośniętych, przypakowanych karków.
- Myślisz, że ktoś Ci uwierzy w tę bajeczkę, że zakochałaś się, i to z wzajemnością!, w tym siatkarzyku? Pfff… głupich ludzi szukasz chyba.
- Nikogo nie szukam, bo nikomu nie muszę niczego udowadniać, a w ogóle, to gówno powinno Cię obchodzić moje życie prywatne. Miałeś swoją szansę i jej nie wykorzystałeś, więc teraz ode mnie wara! - wysyczałam przez zęby, nie szczędząc „serdeczności.”
- Mówiłem Ci już kiedyś, że jesteś piękna, gdy się złościsz? – powiedział opanowanym tonem zupełnie nie na temat.
- Wiele rzeczy mi mówiłeś, wiele rzeczy obiecywałeś, a jak zwykle nic z tego nie wyszło.
- Zbyt wiele ode mnie wymagałaś.
- Człowieku, czy Ty słyszysz, co Ty mówisz? Zdradziłeś mnie, prawie na moich oczach, a teraz będziesz się wypierał wszystkiego i jeszcze masz czelność powiedzieć, że ja miałam wygórowane wymagania?
- Nie wymyślaj. Ubzdurałaś sobie coś w tej swojej głupiej głowie i myślisz, że ktoś Ci w to uwierzy?
- Prędzej uwierzą mi, niż Tobie. Jesteś śmieciem, zwykłym śmieciem.
- Hola, hola, Laleczko, ostrożnie dobieraj słowa.
- Darek, do jasnej cholery, powiesz mi w końcu, o co tutaj chodzi?!
- Zaraz się dowiesz, siadaj.
- Nie mam czasu, ani ochoty na jakieś pogawędki, a już tym bardziej z Tobą.
- Aleś się zrobiła niecierpliwa, nie poznaję Cię… Po co te nerwy, Kwiatuszku? – wyciągnął rękę, by musnąć mój policzek.
- Po pierwsze: nie dotykaj mnie. – w porę chwyciłam jego dłoń i uniknęłam bliższej styczności. – Po drugie: nie mów tak do mnie.
- A po trzecie? – zapytał kpiąco.
- Po trzecie: odczep się ode mnie raz na zawsze i daj mi święty spokój!
- To nie będzie takie proste, Maleńka.
- Niby dlaczego?
- Jesteś mi potrzebna.
- Co mam zrobić? Wyprać Ci skarpetki, czy uprasować koszulę? A może umyć auto i posprzątać w garażu? Dobre czasy się skończyły, nie jestem Twoją służącą!
- Nieładnie. Nieładnie się zachowujesz, Skarbie.
- Pytam się ostatni raz, czego chcesz?! – fuknęłam ze złością, opierając energicznie ręce na blacie biurka.
- Pamiętasz jak zajmowałem się narkotykami?
- Nie da się tego zapomnieć. – wywróciłam oczami.
- No właśnie, bo widzisz, potrzebuję kasy, żeby spłacić swój dług. Nabrałem towaru od jednego dealera i muszę mu oddać, a nie mam z czego.
- I ja mam Ci w tym pomóc? Chyba upadłeś na głowę. – podniosłam się gwałtownie, chcąc uciec z tego przeklętego miejsca. Niestety kolesie „z ochrony” chwycili mnie w pasie, przerzucili przez ramię i postawili z powrotem przed moim byłym.
- Ten cały siatkarzyk, Bartman, ma na Ciebie zły wpływ, wiesz? – drwił. – Rozpuścił Cię jak dziadowski bicz.
- Jeszcze słowo i pożałujesz.
- No i co mi zrobisz? Uderzysz mnie? – prychnął ze śmiechu i rozsiadł się wygodnie na fotelu, zakładając ręce za głowę.
- Nie dostaniesz ode mnie nawet złotówki.
- Myślę, że jak zaraz Ci coś pokażę, to zmienisz zdanie. – spojrzałam na niego zdezorientowana, a on? On był pewny siebie, jak nigdy dotąd.
Chwycił w rękę pilota, nacisnął jeden z licznych guziczków, po czym na ekranie telewizora znajdującego się w kącie pomieszczenia, zaczęły się pojawiać moje zdjęcia. Zdjęcia zrobione na uczelni, na różnych imprezach, na ulicy, w pracy, z dziewczynami, z Arkiem, no i ze Zbyszkiem…
- Boże… - wydukałam prawie bezgłośnie, trwając w pełnym osłupieniu.
- A nie mówiłem?
- Skąd to masz? Śledzisz mnie?
- Ja, nie. Moi ludzie, owszem.
- Po co Ci to? Chcesz mnie wziąć na litość?
- Jak widzisz, wiem wszystko, co się u Ciebie dzieje. Nic nie umknęło mojej uwadze. Wiem, gdzie i kiedy wychodzisz, o której masz zajęcia, treningi; wiem, kiedy jedziesz do domu do Konina, kiedy spotykasz się z tym, pożal się Boże, atakującym. Jestem jak cień – nigdy się ode mnie nie uwolnisz, ja zawsze będę za Twoimi plecami. – zaśmiał się pod nosem i mrugnął do mnie okiem.
- Nudzi Ci się? Nie masz co robić, tylko prowadzisz monitoring życia innych ludzi?
- Jak się ma takich świetnych informatorów jak Kaśka, to newsy mam dostarczane bez wychodzenia z domu.
- Jesteś chory psychicznie.
- Ja? Chory? Psychicznie? Ależ skąd! Siedzisz przed najbardziej opanowanym i najbardziej normalnym facetem na świecie. – wypiął dumnie pierś i przybrał minę największego cwaniaka we wszechświecie.
- I tu bym polemizowała. Darek, to, co robisz, nie jest normalne.
- Nie dyskutuj ze mną i przestań filozofować! Radzę Ci szykować kasę.
- Po moim trupie. Już Ci powiedziałam, że nie dostaniesz ode mnie ani grosza. Sam się w to gówno wpakowałeś, to teraz sam się z niego wydostań! – wrzasnęłam i energicznie poderwałam się z krzesła, by opuścić to pomieszczenie jak najszybciej. Niestety, znów bezskutecznie.
- Nigdzie nie pójdziesz. – Kaśka złapała mnie za ramię i nagle przyłączyła się do rozmowy.
- Albo mi pomożesz, albo…
- Albo co?! – zapytałam zirytowana.
- Albo to… - znów przycisnął jedno z wypukleń na pilocie, a w telewizorze ukazał się filmik.
Oniemiałam. To była moja siostra, moja mała Wiktoria. Bawiła się z koleżankami na placu zabaw przy szkole, śmiała się, wygłupiała; była taka radosna i wesoła… Teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo za nią tęsknię i jak bardzo mi jej brakuje.
- Chcesz, żeby coś jej się stało?
Zamarłam. Jak Boga kocham, zamarłam. Moje ciało przeszedł dreszcz, nogi stały się miękkie jak z waty, a przez głowę przebiegło momentalnie stado dzikich, czarnych wersji scenariuszy.
- Spróbuj ją dotknąć, a nie ręczę za siebie!
- Będzie kasa, będzie Wika.
- Słucham?! Co to znaczy: „będzie kasa, będzie Wika?!”
- A podobno to kobiety są rozumniejsze od mężczyzn… Jak dasz mi kasę, to ja wtedy dam Ci siostrę, proste.
- Co?! Porwałeś ją?! Gdzie ona jest?!
- W bezpiecznym miejscu. – mruknął, spoglądając na jednego ze swoich współtowarzyszy.
- Ty przebrzydła, podła świnio! – zebrałam wszystką ślinę, jaka tylko wypełniała moją jamę ustną i splunęłam Darasowi prosto w twarz. On tylko delikatnie otarł lepki śluz mojego DNA, zbliżył się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość i popatrzył srogo.
- Nigdy. Więcej. Tego. Nie rób. – wyartykułował powoli, a chwilę później wymierzył mi cios prosto w policzek.  
- Popierdoliło Cię już do reszty? – zapytałam, kiedy otrząsnęłam się po tym boksie.
- Uspokój się, dziwko! – krzyknął tak głośno, że aż poczułam siarki na całym ciele.
- Daro, nie tak ostro. – upomniała go stojąca obok Katarzyna.
- Stul pysk, nie Ty tu rządzisz! – zripostował jej ostro.
- Ile. – odezwałam się, bardziej w trybie oznajmującym, niż pytającym, ocierając okrwawioną wargę.
- Piętnaście tysięcy. Euro. – odrzekł stanowczo, a mi aż żołądek podskoczył do gardła. Poczułam, że cała krew odpłynęła mi z twarzy, zabielając każdy milimetr jej powierzchni.
- Nie dysponuję taką kwotą.
- Twój wspaniały chłopak nie daje Ci kieszonkowego?
- Nie bądź śmieszny…
- To Ty nie bądź śmieszna! Życie siostry jest dla Ciebie nic nie warte?
- Powiedz mi, czym Ci zawiniło to małe, bezbronne dziecko? Zrobiła Ci coś kiedyś? – nie odpowiedział. – No właśnie.
- Zamknij się. Musiałem mieć jakąś przynętę.
- Możesz mnie wziąć na zakładniczkę, ale ją zostaw w spokoju! – wykrzyczałam przez łzy.
- Nie ma tak dobrze, to ja tutaj dyktuję warunki, a Ty masz mi być posłuszna.
- A jeśli nie będę?
- To wtedy będziesz mogła pożegnać się raz na zawsze ze swoją siostrzyczką.
- Nie zrobiłbyś tego. – pociągnęłam nosem, ocierając spływające łzy z policzka.
- Zależy o czym myślisz. Zabić bym nie zabił, ale istnieje przecież wiele innych skutecznych metod pozbywania się bachorów.
- Darek, co Ty chcesz zrobić? – wtrąciła się Kaśka, która z każdą kolejną minutą wydawała się być coraz bardziej przejęta.
- Gdybym Ci powiedział, musiałbym Cię zabić, a tego chyba oboje nie chcemy, prawda? – podszedł do niej i niemal wyszeptał do ucha.
- Zbliż się do Wiktorii choćby na milimetr, a nie odpowiadam za swoje czyny! – podniosłam głos, myśląc, że moje ostre słowa wzbudzą w nim litość i zmieni zdanie, co do więzienia mojej małej Kruszynki.
- Madziu, nie współpracujesz ze mną. – pochylił się nade mną i patrzył prosto w oczy. – Ja Ci mówię o głównym problemie, a Ty zmieniasz temat, obracasz kota ogonem…
- Powiedziałam Ci już, że nie mam takich pieniędzy. Skąd mam je wziąć?!
- Nie wiem, to już Twój problem. – odpowiedział z kpiną i oddalił się w kierunku drzwi. – Tymczasem koledzy zaprowadzą Cię do Twojego chwilowego „pokoju”.
- Tak jest, szefie. – szerokokarczni odpowiedzieli zgodnie chórem, wzięli mnie pod boki i ustawili do wyjścia.
- Będziesz mogła poważnie się nad tym wszystkim zastanowić. Masz czas do jutra. – oznajmił zimnym tonem. - A, zapomniałbym. Kasiu, zabierz naszej przyjaciółce torebkę. Niech nie myśli, że będzie mogła komunikować się ze światem. – uśmiechnął się półgębkiem i zniknął.

***

To już naprawdę końcówka, jeszcze tylko trzy i przestaję Was męczyć tą historią, bo wiem, że ciągnie się jak flaki z olejem.
Przepraszam, że dziś praktycznie same dialogi, ale Lena i Dariusz dawno ze sobą nie rozmawiali i musieli sobie wyjaśnić parę rzeczy. :] 
Zaskoczone takim obrotem spraw? Strach pomyśleć, co będzie dalej…

Wiem, że mam zaległości, powoli wszystko nadrabiam.

ME za nami, teraz czekam na PlusLigę i SuperPuchar w Pozku. <3

Ściskam Was serdecznie i całuję, Patka. :*

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Przeczytałam dziś popołudniu kiedy jechałam na uczelnie i stałam w gigantycznym korku, a teraz nie pamiętam co chciałam napisać
      Po pierwsze to muszę napisać iż Darkowi to się rzuciło na głowę. Co ta kasa i dragi robią z ludźmi... Jestem ciekawa czy naprawdę porwał Wiktorię czy tylko tak blefuje byle Lena była skłonna zapłacić tą kasę jaką wisi komuś. Kazał jej zapłacić, a zamknął ją i będzie przetrzymywać ciekawa jestem jak ma mu zapłacić i skąd wziąć taką gotówkę. Zbyszek pewnie ma tyle, ale nic o tym nie wie. Za to Darek wie o nim i pewnie do niego zgłosi się po okup za Magdę i Wiktorię o ile rzeczywiście ją porwał.
      Mam nadzieje, że to się skończy dobrze i nie będzie trwało 3 rozdziały ^^ tylko będzie tam całkiem co innego ;)

      Usuń
  2. Klepię i wrócę z komentarzem jak wrócę do domu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tutaj się w ogóle dzieje i co ten cały Darek sobie wyobraża?? Jak ona ma zdobyć pieniądze skoro ją zamknął w jakimś pokoju. Pewne jest, że Zbyszek znając prawdę dał by jej te pieniądze bez mrugnięcia okiem. Tylko kurde żeby miał do tego okazję. Palant też nie myśli. Lepiej był porwać Magdę i żądać kasy od Zbyszka! ylko spróbuj zrobić im krzywdę!! Dziecko musi być bezpieczne, a Magda szczęśliwa ze swoim ukochanym!

      Usuń
  3. No ten Darek to serio jest jakiś psychiczny. I jak on mógł w ogóle porwać jej siostrę??;/
    Dziewczyno jakie flaki z olejem?? To opowiadanie jest genialne, nie dajesz się ponudzić czytelnikowi i bardzo dobrze, bo chwila grozy musi być;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Boże, co się tutaj dzieje?! Ten Daro to jest całkowicie popieprzony, psychiczny i nienormalny! Chce wyłudzić od Lenki kasę, której przecież ona nie ma, na spłatę długu za dragi, przy tym szantażując że zabije Wikę albo sprzeda ją na narządy lub coś jeszcze gorszego...? Nosz cholera, szlag mnie trafia gdy czytam o jego popierdolonych pomysłach! A do tego ta Kaśka. Wiedziałam kurwa, od początku odkąd się pojawiła, miałam przeczucie że jest jakaś trefna. No i wyszło szydło z worka. Mam nadzieję że oboje zapłacą za porwanie Magdy no i Wiki. Tyle że może dziewczynki wcale nie mają i tylko blefują by osiągnąć swój cel? Boże, niech to się skończy i wkroczy Zbyszek na białym koniu, pozabija wszystkich i uratuje Lenkę! Innego scenariusza nie zniosę :(:(:(
      Patuś, musisz tak straszyć? Teraz się będę bała spać po nocach, że taki Daro na mnie czyha i cyka foty tak samo jak Magdalenie. Skąd tacy psychole biorą się na świecie?!
      Nie mogę się uspokoić, wybacz -.-
      Całuję, rozemocjonowana S. :*

      Usuń
  5. Tylko 3? ;c Czyli mam rozumieć, że chcesz uśmiercić główną bohaterkę? ;(( Szkooda ;(( Zżyłam się z nią baaardzo i miałam nadzieję, że ze Zbyszkiem stworzą szcześliwą rodzinę <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak bym dorwała tego Darka, to skopałabym mu dupę!
    Skomplikowałaś im troszkę życie. Ale niestety na świecie jest pełno takich gnid, które próbują się dorobić cudzym kosztem. Nienawidzę ludzi, którzy wyłudzają od innych pieniądze. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży.
    Tylko trzy? Nie, ja nie chcę końca :(
    Buziak :***

    OdpowiedzUsuń
  7. No, aż strach pomyśleć o będzie dalej...
    Co za idiota! Nie wiem co bym mu zrobiła, no po prostu nie wiem!
    A ta cała Kasieńka? Wiedziałam, że to jest jakaś szmata. Suka jedna, będzie się smażyć w piekle z tym całym Dareczkiem!
    Najlepiej, nie masz kasy to porwij bezbronne dziecko i szantażuj jego rodzinę. NO bana debili i skurwysynów! W głowie mi się to nie mieści.
    Ciekawe co postanowi Lena..
    Boję się o nią, Wiktorię i o całą rodzinę ze Zbyszkiem włącznie.
    Pozostaje mieć nadzieję, że to się dobrze skończy..
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Och Jeżuniu, uwielbiam! Powoli, powoli budowałaś akcję, stopniowałaś napięcie i w końcu mamy zwrot akcji, który coraz bardziej zbliża nas do kulminacji :D (Gadam bez sensu, nie?)
    Zgadzam się z Kingą - Kasia od początku była jakaś nie teges, takie rzeczy się po prostu wyczuwa.
    Postawiłaś Lenkę przed trudnym wyborem, mam nadzieję, że postąpi właściwie, o ile w tej sytuacji jest "właściwe" wyjście. W głębi duszy liczę na dobre zakończenie, ale po cichutku liczę, że nas jakoś zaskoczysz ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, a w między czasie jakby Ci się nudziło(w co wątpię) to zajrzyj do mnie(Dodam,że Zbychu jedną z kluczowych postaci XD ) Dopiero raczkuję, więc każda, najmniejsza nawet opinia jest na wagę złota. Zapraszam! :) ETERYCZNO-EROTYCZNA.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń